hrPonimirski hrPonimirski
432
BLOG

Wojciech Jaruzelski – pierwszym liberałem

hrPonimirski hrPonimirski Polityka Obserwuj notkę 2

Bardzo lubię słuchać wypowiedzi byłych opozycjonistów, jak i też przedstawicieli systemu nieminionego, którzy w czasach domniemanego przemijania tegoż systemu mieli jeszcze mleko pod nosem (oczywiście jak na standardy partyjnego betonu), dlatego mogli się nazwać potem socjaldemokratami. Lubię, bo oni czasem potrafią uderzyć w sedno. Choć oczywiście dużo gadają na około, jak zresztą wszyscy politycy.

Weźmy takiego Kaczora. Pogada coś o oligarchach, establishmencie, stratosferze – i w ogóle nie wiadomo, o co chodzi. Żadnych konkretów. Przypomnijmy natomiast wypowiedź Kwaśniewskiego na temat sukcesu Jaruzela o implementacji jeszcze bardziej demokratycznej Polski sprzed jakiegoś roku. Kwaśniewski wyraźnie powiedział, że dodanie dwóch telewizji komercyjnych na krzyż (do istniejącej już państwowej) to znaczna poprawa w standardach wolności słowa. Komplementował przy tym profesjonalizm prezenterki Pochanke oraz elewacje (choć może i wnętrza) budynków tych stacji, porównując je do pałaców. A przecież sam mieszkał w pałacu, więc chyba wie co mówi. I po co architekt startował w ostatnich wyborach? A jak się własne pałace nie podobają, to można sobie wyjechać i zobaczyć chociażby Buckingham Palace. Bo przecież dzięki Jaruzelskiemu otwarto i granice.

Na dzień dzisiejszy (jak ja lubię to sformułowanie, czuć w nim potęgę ludu pracującego miast i wsi) warto odnotować – w ramach akcji „Spisane będą czyny i rozmowy” – wypowiedź Lityńskiego w obronie nominacji Jaruzelskiego generała do Nowej Rady Ocalania Narodowego przy Komorowskim prezydencie. Co prawda niedoścignionym wzorem pozostaje Nałęcz profesor, broniący Cimoszewicza w narracji „zaginiona faksymilka”, ale przecież to nie jest walka o pierwszą złotą palmę, chcę tylko podkreślić jego niezachwianą pozycję w Panteonie.

Otóż Lityński powiedział, że Jaruzelski generał, jest gwarantem ciągłościprzemian w Polsce. Oczywiście to była ta jedna perełka, której zawsze poszukuję w tego typu wypowiedziach. I dlatego tak lubię te wypowiedzi. To jest właśnie ta cała sztuka wyłowić z całej tej talmudycznej*) dialektyki to całe sedno. Wśród stwierdzeń, np., że stan wojenny był dla samego Lityńskiego zły, ale może dla Jaruzela, był dobry. To nie podwójnych standardów szukam, jak i też gubienia tropów, zaczynania zdania, nie kończenia i zaczynania w innej konwencji, czy kontekście choć to też miało pewien swój urok.

Teraz niestety muszę przerwać tę narrację (jak ja lubię to sformułowanie, czuć w nim potęgę ludu piszącego do gazet i periodyków) i poczynić dwie dygresje. Jedna tyczy się ogólnej teorii – a w zasadzie praktyki - odwzorowania prawdy. Druga wyjaśnia genezę wystąpienia słowa ciągłość.

Pamiętam jak ze znajomym przygotowywaliśmy się do jakiegoś egzaminu na studiach i dorwaliśmy jakiś sprzed lat. Licząc na to, że część pytań się powtórzy nauczyliśmy się pytań i odpowiedzi. Poszło nam to dosyć sprawnie. Odpowiedzi na pytania były logiczne, łatwo było je zrozumieć, a tym samym odtworzyć. Problem był z jednym czy dwoma, których postanowiliśmy się nauczyć na pamięć. Ale jak się okazało to nie jest najniższy stopień indolencji, do jakiego człowiek może się zniżyć – choć zawsze mi się wydawało, że takim jest bezrozumne odtwarzanie zasłyszanej informacji. Otóż było jedno pytanie, na które była odpowiedź jednym słowem i była nieczytelna. Nie mogliśmy odcyfrować (a w zasadzie odliterować, czy przeliterować) jak to słowo ma wyglądać, więc nauczyliśmy się tego autografu, studenta już minionego, na pamięć. Wykombinowaliśmy, że skoro wykładowca skojarzył ten bazgroł z jakimś istniejącym słowem – a wypowiedź była zaliczona -, to jak mu się przedstawi taki sam zwój zawijasów, to również odpowiedź uzna. Ach gdyby Dulska zamiast mylić iluzję z aluzją, chrząkała i mówiła …luzja, każdy by dobierał sobie odpowiednie słowo w zależności od kontekstu!

Po tej nic nie znaczącej wstawce, wstawionej li tylko dla rozluźnienia atmosfery, możemy przejść do sedna. Otóż pewien senator PO powiedział, że jest jakaś nowa moda na PRL. Nie pamiętam, czy użył słowa moda – bo starałem się zrozumieć tylko sens. (To jest akurat kontrprzykład, że nie zawsze należy łapać tylko sens, czasem należy zapamiętać literalnie całość, by potem szukać dalszych skojarzeń). Na pewno nie użył słów renesans czy odrodzenie, bo te słowa się kojarzą dosyć pozytywnie. Generalnie chodziło o tego Jaruzela i tę radę, ale też o Kaczora i jego taktyczną tęsknotę za Gierkiem.

Oczywiście Lityński musiał zaooponować i powiedzieć, że nominacja Jaruzela jest wyrazem ciągłości państwa Polskiego. Przypomnijmy, że Jaruzelski generał szefował przez około dekadę PRLowi, a potem został prezydentem, zdaje się najpierw tegoż PRLu a potem RP. Jaruzelski – jest więc gwarantem przejścia z systemu genseka/przewrada do systemu parlamentarno-gambitowego (i to nie jest literówka!) z prezydentem, a potem w ramach tego systemu z PRL do RP. Jakaż piękna metamorfoza! Zresztą to nie jest istotne…

Ostatnio obejrzałem przez przypadek powtórkę Dziennika Telewizyjnego z roku 1984. I ten prezenter powiedział (tak Włodek Szaranowicz też był, i mówił, że reprezentacja ZSRR spisywała się nieźle – ale to nie jest istotne!), że Polska czy też Partia nie może sobie już dłużej pozwolić na dotacje, ceny muszą być urynkowione, więc wzrosną. Akurat mówił o biletach, ale to w sumie mało istotne. Myślę sobie: „Liberalizm jak w mordę strzelił!!!” A ten z telewizora, że tak zakłada 1szy etap reformy gospodarczej. Ja sobie myślę: „O f*** you! Naprawdę było coś takiego, jak reforma gospodarcza i jej etapy.” Ale myślę też sobie: „Co za timing – przecież to ’84, jeszcze przed pierestrojką! Czernienko jeszcze dycha!” A potem sobie przypomniałem Wiadomości z początku lat 90tych, kiedy mówiły o zmniejszaniu dotacji tym razem na mleko.

Więc coś mi się widzi, że całe lata ’80 to była jedna wielka liberalizacja pod rządami Jaruzela. Oczywiście jakimiś liberałami byli i Gierek – w sensie życia za cudze, pożyczone pieniądze, czy tow. Wiesław, za którego była swoista odwilż. Ale po demokracie Gierku towarzyszu przyszedł republikanin Jaruzelski generał i państwo z welfare state zmieniło się w warfare state. Zaczęła się reganomika, taczeryzm, czyli ostre cięcia i uwalnianie ekonomii.

Oczywiście uwalnianie w pewnych granicach, bo inaczej powstałby dziki, jaskiniowy kapitalizm. To dzięki Jaruzelskiemu generałowi, zawdzięczamy, że liberalizacja przeszła spokojnie i w wielkim biznesie mogą uczestniczyć tylko zaufane partii osoby. Czapki z głów! (Jeśli komuś jeszcze nie ukradli)

 

Tu następuje dowcip z brodą o tym, jak człowiek poszedł na komendę, bo mu ukradli czapkę. Oficer się pyta, a czego uczy Lenin?... Znacie, więc nie będę kończył.

 

*) http://www.krzyzowki.info/talmudyczny

"The market is a democracy in which every penny gives a right to vote." [Ludwig von Mises] "The battle is a democracy in which every sword gives a right to vote." [Jerzy hr. Ponimirski]

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka